Wielkopolska Izba Lekarska

Akcja szczepionkowa wystartowała – nie wzięła się z niczego

Udostępnij:
– Wydawało się, że po kilkuletnim doświadczeniu, jakim była epidemia COVID-19, w czasie której prawie każdy otarł się o śmierć osoby bliskiej lub znajomego, i w czasie której z niecierpliwością czekaliśmy na opracowanie szczepionki, sens szczepień nie powinien być kwestionowany. Nic bardziej mylnego – komentuje Marcin Karolewski z WIL.
Komentarz Marcina Karolewskiego, wiceprezesa Okręgowej Rady Lekarskiej Wielkopolskiej Izby Lekarskiej:
Okręgowa Rada Lekarska ogłosiła 2024 rokiem szczepień ochronnych, którego integralną częścią jest akcja „Szczepienie otula”. Ten symboliczny fakt nie wziął się z niczego i nie ma być jedynie pustym gestem.

Wydawało się, że po kilkuletnim doświadczeniu, jakim była epidemia COVID-19, w czasie której prawie każdy otarł się o śmierć osoby bliskiej lub znajomego, i w czasie której z niecierpliwością czekaliśmy na opracowanie szczepionki, sens szczepień nie powinien być kwestionowany. Wirus, który być może wydostał się gdzieś z czeluści małego laboratorium położonego na końcu świata, w ciągu trzech miesięcy opanował całą kulę ziemską. Scenariusz jak z postapokaliptycznego horroru w stylu „Resident Evil” rozgrywał się na naszych oczach. Wydawało się, że po takim doświadczeniu ruchy antyszczepionkowe zostaną zmarginalizowane. Nic bardziej mylnego. Już w trakcie pandemii kwestionowały jej istnienie, a teraz podniosły się i atakują ze zdwojoną siłą. Można by ich obejść, niczym niegroźnego, ale strasznie denerwującego, szczekającego pinczerka. Jednak nie reagując, pozwalamy im rosnąć i powodować, że ludzie zaczynają się do nich przyzwyczajać, a następnie powoli zaczynają absurdalne argumenty traktować jak równoprawny głos w naukowej dyskusji. Doszło do tego, że liczba odmów szczepień wzrosła w Wielkopolsce do ponad 11 tys., a jeszcze 10 lat temu było ich dziesięciokrotnie mniej.

Antyszczepionkowców nie przekonamy, ale ich bardzo głośne argumenty są coraz częściej podłapywane przez osoby, które wcześniej nie miały takich poglądów. Zaczynają się zastanawiać – skoro są takie grupy, to może jednak mają trochę racji. Skoro się akceptuje ich obecność, to może jednak trzeba ich posłuchać. I tak powstaje duża szara strefa osób wątpiących, o których należy walczyć. A choroby zakaźne wracają i stają się coraz bardziej niebezpieczne.

Drugim argumentem dla wprowadzenia roku szczepień ochronnych jest rosnąca agresja pacjentów albo częściej rodziców małych pacjentów wobec lekarzy kwalifikujących do szczepień. Wizyta ma na celu uzyskanie dyskwalifikacji, a brak takowej kończy się agresją słowną, skargami na lekarza, nachodzeniem, opisywaniem w internecie, nękaniem telefonami, e-mailami i SMS-ami. Nadmienię tylko, że cały czas jest możliwość uzyskania tabliczki przypominającej, że lekarzowi pracującemu w gabinecie, który ma kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia, przysługuje ochrona prawna jak funkcjonariuszowi publicznemu. Przykłady agresji widać niemal za każdym razem, kiedy o akcji „Szczepienie otula” informujemy w mediach społecznościowych.

Zastanawiałem się, co kieruje osobami, które zaczynają negować konieczność szczepień. Myślę, że mimo wszystko nie przeważa tu myślenie spiskowe i teorie o związkach lekarzy z Big Pharmą. Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach większa jest grupa ludzi, którzy wierzą we wszechmoc medycyny naprawczej. Przecież jak można w XXI w. umrzeć na zapalenie płuc? Jak może nam zagrażać zawał? No, może rak. Śmierć na raka można jeszcze zaakceptować, ale inne przyczyny zgonu, a tym bardziej z powodu chorób zakaźnych? Przecież medycyna tak bardzo poszła do przodu. Mamy antybiotyki, respiratory, wymieniamy niesprawne narządy, operujemy robotami, podnosimy, co zwisa, ujędrniamy, co zwiotczało. Jak obecnie można umrzeć? Wielokrotnie w czasie rozmów z rodzinami pacjentów spotykam się z takimi postawami. Przychodzą siedemdziesięciolatkowie i dziwią się, że ich dziewięćdziesięcioletni rodzice są w stanie ciężkim, bo mają zapalenie płuc. „Przecież do wczoraj jeszcze chodzili i byli zdrowi?!”. No tak, ale nie zatrzymamy upływu czasu. Zapalenie płuc czy grypa dla seniora jest mechanizmem spustowym i – jak po przewróceniu pierwszego elementu domina – wszystko zaczyna się sypać. Nasila się niewydolność serca czy nerek, dekompensuje cukrzyca, pojawia się majaczenie. Pacjent dotychczas chodzący, sprawny i zdolny do samoobsługi, nawet jak przeżyje, staje się leżący, zależny od osób drugich.

Kampania „Szczepienie otula” będzie się rozwijała przez cały rok, zachęcam do śledzenia informacji. A w razie agresji pacjentów przypominam o możliwości uzyskania pomocy u Rzecznika Praw Lekarza.

Tekst opublikowano w Biuletynie Wielkopolskiej Izby Lekarskiej 3/2024.

Przeczytaj także: „Promocja szczepień to sprawa wszystkich w systemie zdrowia”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.