
Lekarz w prywatnym gabinecie bez ochrony
Tagi: | Naczelna Izba Lekarska, NIL, Naczelna Rada Lekarska, NRL, lekarz, lekarze, gabinety prywatne, ochrona, funkcjonariusz publiczny, Ministerstwo Zdrowia, Andrzej Sokołowski, Aleksandra Powierża |
Naczelna Rada Lekarska stoi na stanowisku, że ochroną przysługującą funkcjonariuszowi publicznemu powinni być objęci wszyscy lekarze, nie tylko pracujący w placówkach z umową z Narodowym Funduszem Zdrowia, ale też prywatnych. Tym bardziej że pielęgniarki czy ratownicy medyczni w komercyjnych podmiotach nie są z tej ochrony wyłączeni.
Choć lekarz nie jest funkcjonariuszem publicznym, to obecnie przysługuje mu ochrona prawna należna takiemu funkcjonariuszowi na podstawie art. 44 ustawy z 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Ale tylko wtedy, gdy udziela świadczeń zdrowotnych albo działa z tytułu obowiązku udzielenia pomocy lekarskiej w przypadku istnienia niebezpieczeństwa utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia – przypomina portal Prawo.pl. Ten sam przepis mówi o tym, że ochrona prawna należna funkcjonariuszowi publicznemu obejmuje tylko lekarzy wykonujących zawód w placówkach mających umowy z NFZ. Nie są nią objęci lekarze pracujący w podmiotach komercyjnych.
Lekarze przyjmują prywatnie bez ochrony
Samorząd lekarski postuluje zmianę przepisów tak, aby ochroną należną funkcjonariuszowi publicznemu objęci byli wszyscy lekarze, niezależnie od miejsca zatrudnienia.
– Samorząd lekarski stoi na stanowisku, że wobec nasilającej się agresji wobec personelu lekarskiego zakres ochrony prawnej, przysługującej aktualnie lekarzom, jest zbyt wąski. Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej nie godzi się z takim różnicowaniem pracy lekarza. Praca każdego lekarza jest niezwykle ważna i doniosła społecznie, nie powinno mieć tutaj znaczenia, czy pracę tę finansuje płatnik publiczny, czy jest ona świadczona poza systemem świadczeń finansowanych ze środków publicznych. Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej uważa, że w każdym przypadku, gdy lekarz jest przedmiotem ataku w czasie wykonywania zawodu, powinien korzystać z takiej ochrony prawnej, z jakiej korzystają funkcjonariusze publiczni – podaje NIL i apeluje do Ministerstwa Zdrowia o zmianę przepisów.
Andrzej Sokołowski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Lekarzy Prywatnych, zwraca uwagę, że obecnie obowiązujące przepisy czynią takie rozróżnienie tylko w stosunku do lekarzy. W jego opinii ochrona prawna lekarzy nie powinna być uzależniona od sposobu finansowania podmiotu, w którym jest zatrudniony. Tym bardziej że takiego podziału nie ma w stosunku do między innymi pielęgniarek i położnych czy ratowników medycznych, o czym mówi art. 11 ustawy z 15 lipca 2011 r. o zawodach pielęgniarki i położonej.
Wszystkich zawodów medycznych dotyczy art. 15a ustawy z 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej, zgodnie z którym osoba wykonująca zawód medyczny, udzielająca świadczeń zdrowotnych poza zakładem leczniczym, korzysta z ochrony prawnej przewidzianej dla funkcjonariuszy publicznych.
– Przepis ten jednak należy ocenić jako nieprzyznający wystarczającej ochrony prawnej lekarzom pracującym w prywatnych placówkach udzielających świadczeń na zasadach komercyjnych, bowiem dotyczy jedynie świadczeń zdrowotnych wykonywanych poza zakładem leczniczym – podkreśla Sokołowski.
Zakres ochrony prawnej a kryterium sposobu finansowania działalności leczniczej
W ocenie OSLP sytuacja wszystkich zawodów medycznych powinna być zrównana, ponieważ wszystkie te grupy zawodowe udzielają świadczeń zdrowotnych w bezpośrednim kontakcie z pacjentem, co czyni stopień narażenia ich na ryzyko ataku ze strony pacjenta jednakowym.
– Nie istnieją racjonalne powody, żeby różnicować ochronę prawną poszczególnych zawodów medycznych, a tym samym także zakres ochrony prawnej osób fizycznych na podstawie kryterium sposobu finansowania działalności leczniczej. Ochrona jak funkcjonariuszowi publicznemu nie przysługuje jedynie lekarzowi, który wykonuje zawód w podmiocie wykonującym działalność leczniczą, który nie zawarł umowy z NFZ – wskazuje prezes stowarzyszenia.
Powodów do różnicowania ochrony dla lekarzy, w zależności od miejsca zatrudnienia i finansowania świadczeń, nie widzi też radca prawny Aleksandra Powierża.
Lekarz funkcjonariuszem publicznym?
Mecenas uważa, że istotne mogłoby też być wpisanie zawodu lekarza na listę funkcjonariuszy publicznych (art. 115 Kodeksu karnego).
– Co do zasady i w kontekście ochrony prawnej nie zmieniłoby się nic, bo teraz przysługują lekarzom takie same prawa, jak zawodom uznanym za funkcjonariuszy publicznych. Jednak pomysł nie jest zły, bo mogłoby to spowodować większy respekt pacjentów i większą barierę psychologiczną oraz wpłynąć na minimalizację nieodpowiednich zachowań wobec medyków. Powiedzenie wprost w przepisach, że lekarz jest funkcjonariuszem publicznym, mogłoby mieć zatem znaczenie – mówi Powierża.