Nowy projekt. Pod sąd z tymi, którzy urządzają zbyt długie kolejki

Udostępnij:
Pomysł nowy i przypisywany Andrzejowi Jacynie, pełniącemu obowiązki prezesa NFZ to zapisanie w ustawie maksymalnego czasu oczekiwania na konkretne świadczenia. Zapytaliśmy, jak wymóc przestrzeganie takiej ustawy.
Wdrożenie w życie tej idei ma przyczynić się jeśli nie do zupełnej likwidacji, to przynajmniej bardzo istotnego skrócenia kolejek. W odpowiednim akcie prawnym zapisano by maksymalny czas oczekiwania na zabiegi: na zaćmę tyle i tyle, na endoprotezę inaczej.

Mamy jednak w Polsce wiele przepisów, które obowiązują na papierze, ale nie w praktyce. Prawo swoją, życie swoją drogą. Czy nowy zapis nie stanie się podobnym, papierowym i fikcyjnym prawem? Jak wymóc jego przestrzeganie?

- Nowy akt musiałby mieć odpowiednią rangę, a więc w grę wchodzi stworzenie ustawy – mówi nam Andrzej Jacyna, prezes NFZ. – A gdy chodzi o egzekucję zapisów pokrzywdzony zyskałby możliwość dochodzenia swych zapisanych w ustawie praw przed sądem – dodaje.

A więc na czas nie zoperowano zaćmy – sąd ustali przyczynę i winę – wymierzy też karę. Przy czym nic automatycznie, zawsze na wniosek pokrzywdzonego. Jak się nieoficjalnie dowiadujemy nowe narzędzie prawne mogłoby też stanowić coś w rodzaju „osłodę” za dyskutowane obecnie podniesienie stawki składki zdrowotnej.

Na gorąco zebraliśmy opinie o pomyśle. – Bardzo przestrzegałbym przed załatwienie każdego z problemów, z którymi się borykamy, nowym zapisem prawnym. Prawo nie zastąpi zdrowego rozsądku. Wszystkie za i przeciw trzeba skrupulatnie rozważyć – mówi nam Jarosław Pinkas, były wiceminister zdrowia, obecnie ekspert Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

- Każde rozwiązanie, które skróciłoby kolejki do lekarzy i świadczeń warte jest rozważenia – stwierdza Beata Małecka-Libera, zastępca sejmowej Komisji Zdrowia. – Nie do końca wierzę, że wszystkie sprawy uda się załatwić zapisem prawnym, ale: warto się przyjrzeć – dodaje.

O dłuższy komentarz poprosiliśmy Dariusza Wasilewskiego, eksperta Fundacji Republikańskiej. Poniżej jego treść:
- Pacjent, który nie otrzymałby świadczenia mógłby interweniować. Obecne jeżeli w skrajnych przypadkach dowiadujemy się, że mamy czekać rok, a nawet 10 lat to jest to czysta abstrakcja, pokazująca jak system jest wadliwy. Pacjent jest bezsilny. By tak nie było musi mieć broń!

Tą bronią jest skuteczne roszczenie w stosunku do Państwa. Takie sprawdzam. Dlatego pomysł jest racjonalny i wpisuje się w „filozofię” reformy Ministerstwa Zdrowia. Jeżeli państwo czuje się tak silne i mocne, że oferuje w naszym imieniu gwarancję likwidacji kolejek i chce dać poczucie bezpieczeństwa to powinno jak najbardziej podjąć takie zobowiązanie. I nie na słowo honoru, że coś się zmieni za kilka lat, tylko tu i teraz. Obiecuje i daje gwarancję w oparciu o konkretną sankcję prawną.

Tylko co ma być tą sankcją? Jeżeli poważnie podchodzimy do obietnicy to te zobowiązanie musi być realne. Jest jeden prosty sposób. Gdy umówiony czas realizacji leczenia nie zostanie dotrzymany, to wtedy pacjent nie czekając na dobrodziejstwo Państwa, już sam bezpłatnie korzysta z leczenia prywatnego, które refunduje płatnik. Jak klarowna sytuacja. Czekamy na szybkie wdrożenie pomysłu.


Oprac. Bartłomiej Leśniewski
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.