Stomatolodzy nie chcą pracować w dentobusach. Mówią o nich "tojtojki"

Udostępnij:
PiS w kampanii obiecywał powrót stomatologów do szkół. Skończyło się na ufundowaniu po jednym dentobusie na każde województwo. W 3 na 16 województw do roboty zgłosił się kierowca, ale nie… dentysta.
- Dentobusy nie pracują w woj: opolskim, małopolskim i pomorskim – opisuje „Info Dent”.

„Rzeczpospolita” cytuje natomiast wypowiedź Bernadety Trawki, naczelnika wydziału w opolskim NFZ, która wyjaśnia, że nie doszło do rozstrzygnięcia konkursu ofert, bo „na kolejno ogłaszane postępowania nie wpływały oferty lub złożone oferty nie spełniały wymogów".

Okazuje się, że na Pomorzu w drugim ogłoszonym konkursie pojawiła się jedna oferta z ceną o 90 proc. przewyższającą cenę oczekiwaną. Negocjacje z potencjalnym świadczeniodawcą nie przyniosły efektów. - Oferent ostatecznie zaproponował cenę o 35 proc. wyższą od ceny oczekiwanej i o 31 proc. wyższą od średniej ceny krajowej – wyjaśnił „Rzeczpospolitej" dyrektor oddziału pomorskiego NFZ Elżbieta Rucińska-Kulesz. Pomorski NFZ ogłosił więc kolejny konkurs – z usługą od 1 października (na cztery lata).

Uczciwiej byłoby się w końcu przyznać do tego, że program urządzania gabinetów dentystycznych w każdej szkole był do bani. Kto miałby pokryć koszty liczone w setki tysięcy złotych koszty urządzenia takiego gabinetu? A kto teraz ma namówić do wizyty w dentobusie, zamiast w porządnie urządzonym gabinecie?

Jak się dowiadujemy stomatolodzy mówią o dentobusach żartobliwie: tojtojki. Spełniają większość standardów, ale ciągle na bardziej skomplikowane zabiegi wolą zapraszać do siebie i nie ryzykować pracy w warunkach półpolowych.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.