
Mechanizm odstraszania – kiedy będą surowsze kary za ataki na medyków?
Tagi: | atak, ataki na medyków, ataki na lekarzy, atak na lekarza, śmierć ortopedy, atak na lekarza w Krakowie, bezpieczeństwo, ochrona, Marek Kos, Robert Gałązkowski, Filip Szymański |
– Zmiany systemowe mające poprawić bezpieczeństwo pracowników placówek medycznych powinny zostać przeprocedowane jak najszybciej – tak stwierdziło kierownictwo Ministerstwa Zdrowia, przekonując, że agresję wobec medyków mają zahamować zaostrzone kary i bezwzględne ich przestrzeganie. Padła też propozycja stworzenia budżetu na ochronę szpitali.
- 6 maja w południe lekarze w całej Polsce uczcili pamięć zamordowanego ortopedy Tomasza Soleckiego i wyrazili sprzeciw wobec agresji w placówkach ochrony zdrowia
- Do udziału w milczącym proteście wezwały samorządy i związki zawodowe zawodów medycznych
- Wyrazem sprzeciwu wobec takich tragedii ma być również zapowiedziany przez Naczelną Radę Lekarską marsz medyków, który odbędzie się 10 maja w Warszawie. Uczestnicy protestu mają przekazać petycję ze swoimi postulatami w resorcie zdrowia
- Wiceminister zdrowia Marek Kos podczas debaty w RMF FM zapowiedział, że surowsze kary za ataki na pracowników ochrony zdrowia mogą wejść w życie przed wakacjami parlamentarnymi – najpóźniej w lipcu
Ta śmierć nie miała prawa się wydarzyć
Pokłosiem ataków na medyków było spotkanie, które odbyło sie 5 maja w Ministerstwie Zdrowia z udziałem ministrer zdrowia Izabeli Leszczyny, ministrem sprawiedliwości Adamem Bodnarem, ministrem spraw wewnętrznych i administracji Tomaszem Siemoniakiem oraz komendantem głównym policji Markiem Boroniem.
Szefowa resortu zdrowia tego dnia rozmawiała również z prezesem Naczelnej Rady Lekarskiej Łukaszem Jankowskim. Szef samorządu lekarskiego przekazał minister postulaty środowiska lekarskiego mające na celu poprawę bezpieczeństwa medyków.
Kontynuacją dyskusji na temat ochrony lekarzy przed niebezpiecznymi zachowaniami pacjentów była debata 6 maja w RMF FM. Eksperci dyskutowali o rozwiązaniach mających zwiększyć bezpieczeństwo medyków.
– Ta śmierć nie miała prawa się wydarzyć. Tego nie można zaakceptować – powiedział prof. Robert Gałązkowski, były dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
– Problem jest dużo szerszy, niż nam się wydaje – tym problemem jest brak empatii w społeczeństwie, rosnąca nienawiść w różnych obszarach naszego życia, w tym rosnąca brutalizacja życia społecznego. Musimy poważnie zastanowić się, co z tym zrobić. Musimy spojrzeć dużo szerzej na to, z czym jako społeczeństwo się zmagamy – wskazał profesor.
Zdaniem prof. Filipa Szymańskiego, dziekana Wydziału Medycznego Collegium Medicum Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, niezbędne jest jak najszybsze wprowadzenie zmian systemowych, które spowodują, że lekarz, pielęgniarka czy ratownik medyczny będą osobami nietykalnymi.
Zaostrzenie kar za ataki na medyków – od kiedy?
Wiceminister zdrowia Marek Kos określił śmiertelny atak na medyka w Krakowie jako wstrząsający. Wskazał, że mimo tego dramatu także w kolejnych dniach dochodziło do napaści na personel medyczny (1 maja w Pruszkowie i w Legnicy, 3 maja w Gdyni). Kos przypomniał też o ataku w Siedlcach na początku roku, w wyniku którego życie stracił ratownik medyczny. Podkreślił, że to, co należy zrobić, to zaostrzyć wymiar kary.
– Zagrożenie wysoką karą i nieuchronność tej kary musi przemówić do wszystkich, którzy w ten sposób postępują – powiedział wiceminister zdrowia. Dodał, że istotne jest również „zrównanie statusu każdego medyka, który udziela świadczeń w szpitalu, czy w zespołach ratownictwa medycznego, ze statusem funkcjonariusza publicznego”.
Wiceminister Kos przekazał, że poniedziałkowe rozmowy minister zdrowia z ministrem sprawiedliwości i szefem MSWiA w sprawie bezpieczeństwa medyków były bardzo konstruktywne. Podkreślił, że nowelizacja Kodeksu karnego, której celem jest zwiększenie ochrony między innymi lekarzy i ratowników medycznych, obecnie jest na etapie uzgodnień międzyresortowych.
– Propozycje, które przytoczyłem, zostaną wdrożone w życie. Liczmy, że stanie się to jak najszybciej, czyli jeszcze przed wakacjami parlamentarnymi – powiedział Kos.
Jak tłumaczył, zmiany w Kodeksie karnym mają zwiększyć minimalną karę – do trzech miesięcy pozbawienia wolności. Jak wskazał wiceminister, najwyższy wymiar kary ma zostać jeszcze dookreślony. W tej chwili mowa jest o pięciu latach pozbawienia wolności. – Dla mnie najważniejsza jest nieuchronność kary – zaznaczył.
Ataki następują jeden po drugim
– Na spotkaniu z ratownikami usłyszałem o jednej ze spraw, gdzie ratownik został zaatakowany przez pacjenta. Trwała ona 9 lat, orzeczono 120 godzin prac społecznych. To jest to bardzo niski wymiar kary. Długotrwałe postepowania i niskie kary nie odstraszają potencjalnych agresorów. Ale ten minimalny wymiar kary na trzy miesiące pozbawienia wolności jest już odstraszający i daje do myślenia, bo jak widzimy, zachowań nie zmieniają same informacje medialne o takich tragediach – powiedział wiceminister Kos.
Dodał, że zmiany nastąpią także w Kodeksie wykroczeń. – Chcemy, aby za wykroczenie, takie jak np. agresja na szpitalnym oddziale ratunkowym czy zaburzenie pracy takiego oddziału, były przyznawane wysokie kary z Kodeksu wykroczeń – 5, 10 tysięcy złotych w zależności od zdarzenia. Chodzi o to, aby ludzie obawiali się, że może ich to dotknąć. Być może wtedy tej agresji nie będzie – stwierdził Marek Kos.
– Po tym tragicznym ataku w Krakowie zadałem sobie pytanie, czy to zdarzenie jest znakiem naszych czasów. Przez moment zastanawiałem się, czy nie jest to zbyt odważna teza, ale obecnie jestem jej pewny i będę jej bronił, ponieważ pomimo tej tragedii, która została nagłośniona medialnie, wydarzyły się dokładnie takie same sytuacje, tylko niezakończone śmiercią. Byłem przekonany, że po śmierci ratownika w Siedlcach więcej do tego nie dojdzie, byłem w błędzie – powiedział prof. Gałązkowski.
Ekspert podkreślił, jak ważna jest bezwzględność w egzekwowaniu kary. – Nie możemy tolerować postaw, że postępowanie przygotowawcze i prokuratorskie nie prowadzi do postawienia zarzutów i do jednoznacznego orzeczenia sądowego o zarządzeniu wysokiej kary finansowej i pozbawieniu wolności. To, czego wszyscy dzisiaj oczekujemy, to egzekwowanie kar – zaznaczył specjalista.
Jak radzić sobie z agresją w społeczeństwie?
– Patrzę też na to, co dzieje się w społeczeństwie, jaka jest nienawiść, negatywne nastawienie do drugiego człowieka. Widzimy, co się dzieje w polskich szkołach. Ataki agresji to problem nie tylko dotykający środowisko medyczne, ale też inne zawody – wskazał prof. Gałązkowski.
–Jesteśmy przebodźcowani negatywnymi sygnałami z ekranów telewizorów, z internetu, rozgłośni radiowych, z tego przekazu, który nam na co dzień towarzyszy. Ludzie patrzą na autorytety, które w ten sposób funkcjonują i jest to prosta droga do stwierdzenia, że skoro im wolno, to czemu ja tego zrobić nie mogę. Narasta frustracja i problem dotyczący braku empatii. Zdaje sobie sprawę z tego, że wywołuję bardzo trudny temat, bo to nie jest zadanie tylko dla ministrów zdrowia, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. Potrzebujemy publicznej debaty na temat tego, jak radzić sobie z agresją w społeczeństwie – ocenił ekspert.
– Pracownik służby zdrowia powinien być nietykalny, potrzebujemy tego, ale w mojej ocenie lepiej nie będzie, ataki na pracowników ochrony zdrowia bez radykalnych zmian i odstraszających kar będą się powtarzały – stwierdził prof. Szymański.
– Jak spojrzymy na dane z ostatnich lat, to widzimy, że nastąpił wzrost zaburzeń lękowych i depresji. Wzrasta liczba osób spożywających – i nadużywających – alkohol oraz substancje psychoaktywne. Możemy się spodziewać, że takich osób, które przyjdą do szpitala, na SOR będzie więcej – powiedział specjalista. Jego zdaniem przesłanką dla złagodzenia kary nie powinno być to, że osoba atakująca jest pod wpływem alkoholu, środków odurzających czy z diagnozą innych zaburzeń.
Profesor zaznaczył, że bardzo znaczące są deklaracje ministra Kosa o szybkim wprowadzeniu rozwiązań ponad podziałami. – Chcemy normalnie pracować, skupić się na leczeniu, a nie na tym, jak bronić się przed atakami i chronić własne zdrowie – mówił ekspert.
Wydzielony budżet na ochronę szpitali
W ocenie prof. Szymańskiego w celu poprawy bezpieczeństwa personelu ochrony zdrowia powinien powstać specjalny budżet dla szpitali przeznaczony wyłącznie na ochronę.
– Miałem kiedyś przypadek w jednym z warszawskich szpitali, że pacjent dotkliwie uderzył naszego kolegę. Ochrona, która przybiegła, nie miała kajdanek, broni ani w zasadzie żadnych uprawnień. Jedyne, co mogła zrobić, to wezwać policję. A czas mija. Chodzi o to, aby dyrekcja miała budżet, który będzie przeznaczać wyłącznie na ochronę – tłumaczył.
Co na to resort?
– Zarówno ochrona, jak i monitoringi w szpitalach funkcjonują. Przesłałem zapytania do wszystkich szpitali w Polsce, jak to u nich działa, szczególnie jeżeli chodzi o szpitalne oddziały ratunkowe – wskazał Marek Kos.
– Nie jest tak, że ochrony nie ma w szpitalach. Jest wiele miejsc, gdzie pracownicy ochrony są zatrudnieni. Czasami jest tak, jak panowie mówią, że jest już za późno. Z drugiej strony spójrzmy na sytuację poradni ortopedycznej w Krakowie. Kto mógł przewidzieć, że do lecznictwa otwartego, do poradni specjalistycznej przyjdzie ktoś z nożem, zaatakuje i zabije człowieka. To jest rzecz niewyobrażalna, a jednak się wydarzyła – powiedział wiceszef resortu zdrowia.
– Zatem czy te bramki powinny być w każdej placówce medycznej, na SOR, w gabinecie lekarskim? Nie możemy dojść do absurdu. Natomiast faktem jest, że SOR jest miejscem, gdzie do tych zdarzeń ostrych dochodzi najczęściej, dlatego powinny być monitorowane przynajmniej części wspólne. Zwrócimy uwagę także, gdzie wskazana byłaby ochrona. Ale pamiętajmy, że SOR SOR-owi nierówny – na jednym mamy 200 przypadków dziennie, na drugim 40. Zbieramy dane. Jak będziemy mieli pełną wiedzę, wydamy zalecenia – stwierdził wiceminister Kos.
Przeczytaj także: „Nikt nie ściga ludzi, którzy grożą lekarzom” i „Marsz przeciwko agresji”.