Świnoujście: to była malaria, a nie ebola. Odwołano kwarantannę liberyjskiego statku

Udostępnij:
40-letni Filipińczyk, który przypłynął na statku z Liberii i zmarł w niedzielę w świnoujskim szpitalu, był zakażony malarią - poinformowała rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie Małgorzata Kapłan. Początkowo nie wykluczano, że to mogła być ebola.
Jak relacjonowało radio Zet U członka załogi statku z Liberii (w Afryce Zachodniej), zacumowanego 3 dni wcześniej przy świnoujskim Nabrzeżu Chemików, doszło do silnego krwotoku.

Początkowo brano pod uwagę zagrożenie gorączką krwotoczną, którą mógł wywołać wirus ebola. Liberia, z której przypłynął statek, jest bowiem krajem, w którym doszło z tego powodu do wielu przypadków śmiertelnych (w 2016 roku ebola doprowadziła do śmierci około 4,8 tys. osób).

Objawy niezdiagnozowanej choroby miał też drugi członek załogi statku, który został przewieziony do Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Szczecinie. – Ostatecznie u mężczyzny także zdiagnozowano malarię. Jego stan jest dobry – podaje rozgłośnia.

Kwarantanna, którą zarządzono na statku "Ilektra" po śmierci marynarza, została odwołana.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.