Likwidują pediatrię
| Tagi: | oddziały pediatryczne, dzieci, demografia, szpitale, likwidacja, pediatra, pediatrzy, Jerzy Gryglewicz, Piotr Selwesiuk, Jarosław Kozera |
Lecznice zawieszają lub likwidują oddziały pediatryczne. Przestają być one w szpitalach potrzebne. I nie chodzi tylko o demografię.
Szpitalne oddziały dziecięce przegrywają nierówną walkę z demografią. Według danych Naczelnej Rady Lekarskiej w ostatnich latach zamknięto lub czasowo zawieszono działalność kilkudziesięciu oddziałów dziecięcych. W tym roku dołączą do nich kolejne – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.
Jak podaje gazeta, w kilku województwach szpitale czasowo lub na stałe likwidują swoje oddziały pediatrii, ponieważ te przynoszą im straty.
Drastyczny spadek urodzeń
Oddziały pediatryczne przestają być potrzebne z powodów demograficznych. W 2024 r. urodziło się najmniej dzieci w powojennej historii Polski, bo zaledwie 252 tys. W latach 80. ubiegłego wieku porodów było ok. 800 tys. rocznie, a na początku kolejnej dekady, gdy tworzona była obecna sieć oddziałów pediatrycznych, było ich wciąż powyżej pół miliona rocznie.
– Mamy drastyczny spadek urodzeń w odniesieniu do lat 90., kiedy normą były cztery oddziały, a wśród nich pediatra, w każdym powiecie. Ponieważ dzieci jest dużo mniej, siłą rzeczy ta baza jest nieadekwatna do potrzeb. Te oddziały nie są potrzebne – podkreśla Jerzy Gryglewicz, ekspert rynku medycznego z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego w Warszawie.
Dlatego – jak podaje „DGP” – trwa proces cichej likwidacji oddziałów pediatrycznych. Najczęstszy scenariusz to wystąpienie do wojewody o czasowe zawieszenie działalności oddziału, maksymalnie na pół roku. Obecnie z tej możliwości korzystają szpitale powiatowe m.in. z województw podlaskiego, podkarpackiego, łódzkiego i mazowieckiego.
Dyrektorzy szpitali nie kryją, że czasowe zawieszenie jest wstępem do całkowitej likwidacji pediatrii – dodaje gazeta.
Taka sytuacja jest w szpitalu w Skarżysku-Kamiennej, który początkowo zawiesił działalność na pół roku. W tym czasie część personelu odeszła na emeryturę, a część zmieniła miejsce pracy i ostatecznie we wrześniu tego roku rozpoczęto procedurę jego likwidacji. Szpital miał średnie obłożenie łóżek na poziomie 22 proc. i generował zadłużenie szpitala.
Podobnie w Szpitalu Powiatowym w Czarnkowie, gdzie najpierw zawieszono pediatrię na dwa miesiące, ale z końcem roku nastąpi jej likwidacja.
Etatów tyle, ile łóżek
W ich ślady mogą iść następne szpitale.
– Na 8-łóżkowym oddziale pediatrii w moim szpitalu obecnie jest dwoje dzieci, a musi się nimi zajmować osiem osób. To w żaden sposób nie spina się finansowo – mówi Piotr Selwesiuk, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Bielsku Podlaskim.
Sytuację komplikuje fakt, że szefowie szpitali, mimo że szpitalne pediatrie świecą pustkami, muszą zapewnić całodobową obsadę personelu zgodnie z normami zatrudnienia odgórnie narzuconymi przez przepisy.
– Jeżeli jest dwoje dzieci na oddziale, to po co dwóch lekarzy? Dlaczego etaty pielęgniarskie są przypisane do łóżek, skoro większość z nich jest pusta, a nie do pacjentów – pyta retorycznie Piotr Sylwesiuk.
Coraz mniej pediatrów
Jak podkreśla gazeta, dodatkowym problemem jest niedobór pediatrów, odnotowywany pomimo stałego spadku populacji dzieci.
Według danych Naczelnej Izby Lekarskiej lekarzy dziecięcych jest ok. 15 tys., a wśród nich aż 6,8 tys. z pierwszym stopniem specjalizacji, co oznacza, że kształcili się w starym, dwustopniowym systemie na podstawie przepisów jeszcze z lat 80. XX wieku.
– Pediatrzy są tą grupą zawodową wśród lekarzy, której średni wiek to 58 lat. Są zaawansowani wiekowo i rzeczywiście w ostatnim czasie zdarzały się przypadki likwidacji oddziału z powodu braku pediatrów – stwierdza Jerzy Gryglewicz.
Zdaniem ekspertów powodem zamknięcia w przyszłości kolejnych oddziałów pediatrii mogą być również inne czynniki.
– 40 proc. zapotrzebowania na oddziałach pediatrycznych wiązało się z leczeniem konsekwencji zakażeń rotawirusami. Od kilku lat upowszechniły się szczepienia przeciwko rotawirusom i liczba dzieci, które wymagają hospitalizacji, z roku na rok spada – wskazuje Jarosław Kozera, ekspert ds. ochrony zdrowia.
