Brednie w Sejmie – panie marszałku, czekamy na odpowiedź
– Panie marszałku, proszę o podjęcie działań wobec powtarzających się w Sejmie wystąpień antynaukowych, o których poinformował „Menedżer Zdrowia” – zaapelowała w liście otwartym do Włodzimierza Czarzastego prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, proponując, aby zapewnić udział ekspertów z odpowiednich towarzystw naukowych lub instytutów, gdy omawiane są kwestie zdrowia publicznego.
- Piszemy o tym, że w Sejmie bezkrytycznie i bezrefleksyjnie przedstawiane są stanowiska i tezy niepotwierdzone naukowo. „Menedżer Zdrowia” jednoznacznie przeciwstawia się temu
- 24 listopada poprosiliśmy marszałka Sejmu Włodzimierza Czarzastego o komentarz w tej sprawie
- Do 19 grudnia nie dostaliśmy odpowiedzi – tego dnia wsparła nas prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska
17 listopada w Sejmie odbyło się posiedzenie Parlamentarnego Zespołu do spraw Ochrony Życia i Zdrowia Polaków.
W trakcie obrad Grażyna Cichosz, technolog mleczarstwa i profesor nauk rolniczych, mówiła, że soja stanowi zagrożenie dla męskiej płodności i zmienia orientację seksualną, a szczepionki to „szpryce” powodujące autyzm, który jest zatruciem mózgu. Na sali był także Hubert Czerniak – lekarz, który został pozbawiony prawa do wykonywania zawodu. Powtarzał najpopularniejsze kłamstwa o szczepieniach. Mówił o szczepionkach, rtęci i autyzmie – pisaliśmy o tym w tekście „Foliarski Sejm”, a przygotowując artykuł zwróciliśmy się (24 listopada) do marszałka Włodzimierza Czarzastego z oficjalnymi pytaniami:
- Czy Sejm powinien być miejscem, w którym przedstawiane są stanowiska i tezy niepotwierdzone naukowo?
- Czy można spodziewać się zablokowania wystąpień antyszczepionkowców, zwolenników teorii spiskowych i osób, które, nie posiadając wykształcenia medycznego i nie stosując aktualnej wiedzy potwierdzonej badaniami, oferują pomoc chorym?
Nie minęły dwa miesiące, a budynek Sejmu (który z definicji powinien być poważnym miejscem ustanawiania prawa) stał się areną, na której antyszczepionkowcy i inny zwolennicy teorii spiskowych mówili bzdury. Jedną z przemawiających była Justyna Socha.
16 grudnia odbyło się posiedzenia Parlamentarnego Zespołu do spraw Ochrony Życia i Zdrowia Polaków, podczas którego Socha przekonywała, że obowiązkowe szczepienia przeciwko gruźlicy prowadzą do występowania „gruźlicy poszczepiennej”, którą określiła jako ukryty skutek uboczny przymusu medycznego. Apelowała o to, by nie szczepić dzieci, i prosiła o podpisanie petycji pod tytułem „Nie dla obowiązku szczepień i szczepionki HPV”, której początek to: „Zwracamy się z apelem o odstąpienie od obowiązkowych szczepień i wprowadzania nowych, w szczególności dotyczących preparatów przeciwko wirusowi HPV oraz meningokokom. Wynika to z troski o zdrowie dzieci, poszanowania praw rodziców do świadomej decyzji medycznej” – o tym więcej w artykule „Brednie w majestacie”.
Do 19 grudnia nie otrzymaliśmy odpowiedzi na pytania do marszałka Czarzastego (powtarzaliśmy je wielokrotnie).
Tym bardziej cieszy to, że wsparła nas prof. dr hab. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii Instytutu Nauk Biologicznych Wydziału Biologii i Biotechnologii w Lublinie.
– „Menedżer Zdrowia” pokazał, że podczas obrad bez żadnej reakcji władz Sejmu wygłaszano tezy całkowicie sprzeczne z aktualną wiedzą medyczną. Mówiono między innymi, że szczepionka przeciwko gruźlicy powoduje „gruźlicę poszczepienną” i „ukryte powikłania”, że szczepienia to „szpryce” wywołujące autyzm, a soja rzekomo zagraża męskiej płodności i zmienia orientację seksualną. Są to nieprawdziwe stwierdzenia, które wielokrotnie były obalone w literaturze naukowej i raportach instytucji krajowych oraz międzynarodowych – napisała w liście otwartym opublikowanym na Facebooku, dementując kłamstwa.
– Szczepionka przeciw grypie od dziesięcioleci skutecznie zapobiega najcięższym postaciom gruźlicy u dzieci, takim jak gruźlicze zapalenie opon mózgowo rdzeniowych i gruźlica rozsiana. Ciężkie powikłania poszczepienne są rzadkie, podlegają odrębnej rejestracji i nie stanowią „ukrytej epidemii”, jak sugerowano na posiedzeniu – odniosła się do gruźlicy.
– Liczne badania populacyjne i metaanalizy nie potwierdziły związku między szczepieniami a autyzmem, a pierwotna praca, która zapoczątkowała ten mit, została wycofana z czasopisma i wielokrotnie zdyskredytowana. Twierdzenia o zmianie orientacji seksualnej pod wpływem spożycia soi nie mają żadnego oparcia w badaniach klinicznych ani epidemiologicznych – skomentowała.
– Produkty sojowe są elementem normalnej diety rekomendowanej w wielu krajach – dodała.
– Panie marszałku, jako nauczyciel akademicki, naukowiec, ale przede wszystkim jako obywatelka zatroskana o jakość debaty publicznej i bezpieczeństwo zdrowotne Polek i Polaków, proszę o podjęcie działań wobec powtarzających się w Sejmie wystąpień antynaukowych, w szczególności dotyczących szczepień ochronnych – napisała.
– Sejm jest miejscem stanowienia prawa na podstawie konstytucji, w której wyraźnie zapisano między innymi obowiązek władz publicznych ochrony zdrowia obywateli. Dopuszczanie – w jego murach, pod godłem państwa – wystąpień podważających dowiedzioną skuteczność szczepień, straszących rodziców i relatywizujących znaczenie medycyny opartej na faktach, godzi w zaufanie obywateli do instytucji państwa i systemu ochrony zdrowia,
bezpieczeństwo zdrowotne, ponieważ udokumentowany jest wpływ dezinformacji szczepionkowej na spadek wyszczepialności i nawrót chorób zakaźnych. Rozumiem, że w Sejmie reprezentowane są różne poglądy polityczne. Jednak swoboda debaty nie może oznaczać legitymizowania treści, które – w sposób sprzeczny z aktualną wiedzą naukową – narażają życie i zdrowie ludzi. Tym bardziej gdy wygłaszają je osoby bez wykształcenia medycznego, wielokrotnie wskazywane przez sądy i media jako szerzące informacje nieprawdziwe – stwierdziła, prosząc marszałka Czarzastego, o jasne stanowisko, czy Sejm powinien być miejscem propagowania tez niezgodnych z aktualną wiedzą medyczną, zwłaszcza w obszarze szczepień i leczenia chorób, a także o wprowadzenie przejrzystych zasad dotyczących pracy zespołów parlamentarnych, w tym:
- obowiązku merytorycznego opisu tematu posiedzeń i zapraszanych prelegentów,
- zapewnienia udziału ekspertów z odpowiednich towarzystw naukowych lub instytutów, gdy omawiane są kwestie zdrowia publicznego.
– Pana reakcja będzie sygnałem, czy państwo traktuje poważnie zarówno zdrowie obywateli, jak i autorytet parlamentu. Liczę, że Sejm stanie się miejscem debaty opartej na dowodach, a nie tubą dla ruchów antyszczepionkowych i pseudomedycznych – podsumowała.
Przeczytaj także: „Jerzy Zięba porównał chemioterapię do cyklonu B”, „Wlewy z witaminy C i kurkuminy to nie jest leczenie” i „Jak to się stało, że Termedia wygrała proces z Ziębą? – uzasadnienie do wyroku”.

